Abuk ma rację! Ja osobiście nie wytrzymałem i zrobiłem słoneczko z jednej paczki Crazy Robotsów którą kupiłem. Przed odpaleniem emitery poleżały sobie trochę luzem, i w konsekwencji po odpaleniu, proch spalił się błyskawicznie. Nie byłem nawet przygotowany na wybuch i odbyłem lot jak Janne Ahonen w Planicy w 2005 roku. Podejrzewam, że dostałbym jeszcze niższe noty za styl i miałbym odjęte dużo punktów za wiatr, bo podmuch fali uderzeniowej był jeszcze potężniejszy od derecho na Dolnym Śląsku w lipcu 2009. Te petardy (przepraszam, emitery), zdeklasowały nawet 300-decybelowe Super Crackery, bo ich korpusu nie da się zgiąć nawet przy waleniu po nich młotkiem, przez co bas rozchodzi się bardziej równomiernie.
Świetny stuff!!!