Kiedyś moją ulubioną zabawę w święta Bożego Narodzenia spędzane u babci stanowiło odpalanie właśnie takowych malutkich motylków od Jorgusia jak Twoich czy też pszczółek od Hestii z hipermarketu. Po dziś dzień świetnie wspominam i chętnie ponawiam tego rodzaju piro bajery.
Podoba mi się, że ludzie powracają do starych klasyków. Miałem wszystkie produkty, które do tej pory posiadasz i nigdy się nie zawiodłem (może poza Plutonem, którego rozsadziło w pokazie - trochę z mojej winy... ). Ciekawe, czy Jorguś dalej trzyma poziom dobrze znanych każdemu produktów.