W moim przypadku, ulubione są petardy już niestety nieprodukowane i niedostępne, albo dostępne ale bardzo drogie.
Wymienić mogę więcej niż jedną pozycję. Nie jest to typowa topka, gdzie im niższy numer tym lepsza petarda, ponieważ ciężko mi wybrać konkretne które lubię najbardziej. Każde mają nieco inną charakterystykę.
TB5 dobrej partii (2017 z małym logiem funke). Dobra jakość wykonania, piękna niebieska flara i duża kula tytanu. Mocą też nie zawodzą.
Funke Petarda 5 Blue. Jedne z niewielu "5-cio gramówek", które faktycznie wyróżniają się mocną na tle innych.
Funke trueno no 6. Jedne z najmocniejszych legalnie dostępnych petard/emiterów.
Nebelschlag. Unikatowe z dymkiem, i również mocniejsze od zwykłych 5 gramówek. Ich wadą jest to, że częściej niż w innych petardach, zdarzają się niewypały. Właśnie ze względu na dym przed wybuchem.
Crazy Robots/Exploder 4. Fajna czerwona flara, no i oczywiście mocny bassowy huk.
Color salute extra laut. Tutaj główną rolę ma nieziemska jakość wykonania, i nietypowa flara. Hukiem są cichsze od typowych 5-gramówek.
Teraz coś nieco innego. TXA859 BANG. Nie były super mocne, ale na początku mojego hobby, zawsze je kupowałem w lokalnej hurtowni w cenie 5zł za paczkę 20szt. W tej cenie waliły naprawdę zacnie, a i nawet flarę miały. Jedyna wada jaką pamiętam to że miały bardzo krótkie lonty.
LADY CRACKER SP1306. Tanie, długie i chude, petardy z flarą. Moc nieco większa od starego JC05, i nieco mniejsza od starych FP3 Były bardzo fajne. Ciężko mi jakoś więcej na ich temat powiedzieć, ale z jakiegoś powodu mocno się zapisały w mojej pamięci.
No i nie mogłem nie wspomnieć o słynnych trójkątach. Było ich sporo od różnych importerów, a wiele się nie różniły. Więc piszę jako ogół.
No i na koniec, najbardziej legendarne petardy (oczywiście dla mnie, każdy ma nostalgię do czegoś innego) jakie tylko mogę wymyślić. K0203 Pirat Class S Jorge. Niby zwykłe 1 strzałowe korsarze na draskę, pakowane po 100szt. Ale te konkretne pozytywnie wyróżniały się mocą. Ile ja się z tego nastrzelałem w dzieciństwie to nie potrafię nawet oszacować. To zawsze na zakupach był punkt obowiązkowy. Nie ważne czy lato czy zima, czy na sylwestra czy na luźne strzelanie. Te piraty zawsze musiały być. Były to jedne z moich pierwszych petard, chociaż konkretnie pierwszymi były Big corsair JC04. Ahh pamiętam to jak dziś, tata na usłyszenie ode mnie że chciałbym postrzelać z petard, po tym jak usłyszałem od kolegów w szkole jak o nich gadają, wyciągnął z piwnicy siatkę petard pozostałych z sylwestra. Tata odpala i rzuca, mija kilka sekund, zdejmuję dłonie z uszu myśląc że pewnie niewybuch (nie znałem wtedy takiego słowa jak niewypał), po czym huknęło.
Pierwszymi samodzielnie odpalanymi były zaś jakieś piccolo wyciągnięte z tej siatki. Nie mam pojęcia jakiego importera, bo były luzem bez opakowania.
Natomiast pierwszymi kupionymi za własne pieniądze, Blue Corsair od Hestii pakowane po 100szt. Oraz po prostu "Korsarz", również od Hestii, pakowane po 12szt. Zakupione na zakupach w selgrosie. Ojciec miał firmę, to czasem z nim chodziłem tam na zakupy. Nie pamiętam ile wtedy miałem lat, ale na pewno mniej niż 10.
Miałem wymienić tylko 3-4 pozycje, ale jak się rozpisałem to zaczynałem sobie przypominać o coraz to kolejnych bardzo fajnych petardach, i odczuwać uderzenia nostalgii, w stosunku do tych starszych.
Nie zostało mi nic, tylko podziękować jeśli komuś się chciało przeczytać całość mojego wywodu