Mój kuzyn niedawno jak otwierał wyrzutnię (hota) to razem z folią i papierem wyrwal też lont :razz: Potem nie wiedzieliśmy co z tym zrobic, wsadziliśmy lont do środka, podpalilismy i nic a na koniec przyszedl wujek, polał wyrzutnie benzyną i podpalił. Zaczęła strzelac (tylko, że sie wywrocila i strzelala po ziemi i malo by nas trafila). Drugą już otworzylismy normalnie. A to wszystko przez to, że nie mielismy nigdy wczesniej wyrzutni... To byly czasy... A co do sfinksa to jest to bardzo oplacalna wyrzutnia(25 zl). Ma duzo ladnych strzałów z duzymi rozpryskami. Pozdrawiam