Mój kolega miał ciekawy wypadek, bo nie wiem dlaczego przyszło mu do głowy (on lubi chemie i czesto eksperymentuje w domu) żeby siarką z zapałek zapełnić probówke (bardzo małą i zatkaną) i podgrzewać. Okazało się że rurka do odprowadzania wydzielającego się gazu była za mała i ciśnienie rozrwało probówke na drobne, szklane kawałeczki. Miał całe pokaleczone ręce i twarz (1 cm od oka!) a swoim rodzicom powiedział potem że to mój kot go tak podrapał... Ja sam rzadko miewam wypadki (raz odpaliłem przez przypadek moona w piwnicy i mnie lekko ogłuszyło), wiadomo ze czasem zdarzy sie drobne poparzenie (ale i tak najwieksze poparzenie jakie miałem z powodu fajerwerek, było gdy płąnoca siarka z ko201 spadła mi na reke) ale z reguły jestem ostrożny i uważny. Znam ludzi którzy urządzaja sobie bitwy na rzymskie ognie (strzelaja do siebie tymi kulkami, kurtki potem takie popalone...) ale ja nigdy tak nie bede robił.