Skocz do zawartości

capodanno

Pomocnik
  • Postów

    438
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    9

Treść opublikowana przez capodanno

  1. Gdy Eziu szedł w stronę wschodniej granicy, gdzie planował odpalić ładunek, usłyszał zza krzaków głos. "Psss, psss... chcesz zostać moim sponsorem? Eziu zerknął w kierunku, z którego dochodził głos i zobaczył tego, kogo obawiał się najbardziej. - Proszę, daj mi tę szelkę, jestem naczelnym polskim pirotechnikiem i wszyscy mi zazdroszczą, a szczególnie ten niedobry zazdrośnik mpiwowski! Wesprzyj mnie, a pozdrowię cię na "lajwie". - Przepraszam, ale potrzebuję tej szelki. Chcę zaimponować kobiecie, poza tym wydałem na nią swoje ostatnie pieniądze. Nie dostaniesz jej. - powiedział Eziu. - Tak? To jeszcze zobaczymy! - uderzył naczelny pirotechnik. W tej chwili na Ezia napadła horda wściekłych skrzatów. Jesteśmy Elitą! - wołali. Pewnie zazdrościsz mu subuw i tego rze jest najlepszym jutuberem! Po chwili wywiązała się regularna bijatyka. Stu gniewnych przedstawicieli Elity przewróciło samotnego Ezia. Na nic zdały się jego starania i obrona. Szelka trafiła w ręce napastników i zamieszanie trwałoby jeszcze dłużej, gdyby jeden z atakujących nie krzyknął: - Ej, ziomy, chodźcie już! Za chwilę nasz król doda nowy filmik. Kto pierszy napisze komętarz o treści "Pierszy", ten wygrywa! Po tych słowach napastnicy rozbiegli się, a biedny Ezio został porzucony z pustymi rękami. Moja ukraińska dziewoszko - pomyślał - jak mam cię odnaleźć? Po tym zawrócił i skierował swoje kroki w stronę Łodzi.
  2. Drogi panie, co ja tu widzę? Jest wyrzutnia, która zachwyciła mnie dwa lata temu (Spektrum), o potężnych i wspaniale zróżnicowanych efektach i finałem, którego pozazdrościć jej może niejedna "setka", wyrzutnię która zachwyciła mnie w ubiegłym roku (Mojito), robiącą fantastyczną siekę na niebie i wyrzutnię, która - mam nadzieję - zachwyci mnie w tym roku - X-Type Prócz tego widzę sporo ciekawych małych kostek, których nie musisz się obawiać, i wystarczająco dużą dawkę zabawy na dzień i wczesny wieczór w postaci sprawdzonych petard. Jak dla mnie stuff ułożony w punkt Pozdrawiam.
  3. Co by tu nie mówić - jesteś jednym z najlepszych specjalistów od petard hukowych na tym forum. Choć osobiście preferuję efekty wizualne, szanuję Twój wybór. Z uwagi na jednolitość zakupionych przez Ciebie artykułów, ocenić można jedynie ich jakość. Napiszę tyle - będą Cię bolały uszy Petardy najlepsze z najlepszych, mimo że na forum są jeszcze inni amatorzy huku, Ty nie poszedłeś w stronę "gruzu" lecz petard z najwyższej półki, co bardzo mi się podoba, choć konto na tym forum mam tylko od 5 lat Byłoby fajnie, gdybyś wszedł w posiadanie choćby małej, niedrogiej wyrzutni na 24:00, ot tak, dla tradycji. Mimo braku efektów wizualnych, przez wzgląd na bardzo wysoką jakość petard hukowych oceniam zakupy pozytywnie. Pozdrawiam
  4. Witam wszystkich. Choć mija kolejny rok, pirotechniczna pasja nie ustaje. Pomimo wielu zajęć, fajerwerki cały czas pozostawały w moich myślach, przez co tegoroczny sezon zakupowy już teraz mogę uznać za naprawdę wyjątkowy. W pierwsze produkty zaopatrzyłem się wyjątkowo wcześnie, bo już na początku marca, kiedy to z pomocą piropiotra223 pozostawiłem jakieś 50 zł w sklepie stacjonarnym INS Fireworks. Tuż przed wejściem w życie przepisów wycofujących z wolnego obiegu moździerze, zakupiłem także dwa zestawy, z których jeden poczeka na następnego Sylwestra, który najprawdopodobniej będzie skromny. W ostatnim czasie niemalże niespodziewanie spełniłem też jedno ze swoich pirotechnicznych marzeń, jakim było wejście w posiadanie szelek 2''. Tak, wiem, skoro nie ma ich na zdjęciu, to znaczy że nie musicie mi wierzyć,ale na zdjęciu całości z pewnością się pojawią, dzięki czemu moja wiarygodność wzrośnie Oto zdjęcie tego, co mam do tej pory: Co dalej? Punktem kulminacyjnym w kompletowaniu mojego stuffu będzie zamówienie na piroart, które złożę najprawdopodobniej na przełomie listopada i grudnia. To będzie moje trzecie zamówienie w tym sklepie, który jak do tej pory zaskakiwał mnie tylko pozytywnie. Jako, że ilość drobniejszych petard i rzeczy do zabawy do 24 jest dla mnie satysfakcjonująca, w paczce znajdą się najprawdopodobniej tylko 2-3 wyrzutnie i jakieś mocne petardy. Więcej szczegółów wkrótce Pozdrawiam. W tym miejscu chcę jeszcze bardzo serdecznie podziękować koledze piropiotr223, który niejednokrotnie pomógł mi w zdobywaniu poszczególnych produktów, cierpliwie znosił moje wymysły i nieraz szalone propozycje oraz zawsze służył dobrą radą
  5. Pięknie! Zaopatrzyłeś się w wiele produktów, których chyba każdy na forum Ci pozazdrości. King 2 i smoki z pewnością zrobią nieprawdopodobne show, a całości dopełnią rewelacyjne petardy i emitery. Gratuluję dobrych zakupów
  6. Bartosz jak co roku konkretnie, a zarazem w imponującej ilości. Po raz kolejny widać że nie boisz się nowości i lubisz przecierać szlaki kolejnym forumowiczom zaopatrywującym się w nowe pirotechniczne pozycje. W Twoim stuffie cieszą również baterie Komety, które w ostatnim czasie bywają spotykane coraz rzadziej. Gratuluję dobrych zakupów!
  7. Nareszcie mamy 2017 rok :) Dziękuję moderacji! Wieczorem dodaję swój wątek.

  8. 350-400 zł.
  9. Za nami kolejny rok. Choć ostatnie tygodnie przed Świętami Bożego Narodzenia i Sylwestrem dłużyły się niemiłosiernie, odnoszę wrażenie, że ostatnie 12 miesięcy przeszło naprawdę szybko. Był to dla mnie naprawdę udany rok. Mimo, że oczywiście nie wszystko poszło po mojej myśli, przeżyłem wiele bardzo miłych chwil, które pozostaną w moich wspomnieniach. Zajmowałem się wieloma rzeczami, realizowałem się w kilku ciekawych hobby, ale nie zapominałem o pirotechnice. Starałem się codziennie wchodzić na forum (miałem tylko jedną, tygodniową przerwę), ale nawet najciekawsze wątki poruszane na czacie nie były w stanie podarować mi choćby namiastki sylwestrowego klimatu. Oczekiwanie się jednak opłaciło. Zaraz po Wigilii przeniosłem swój kompletny zestaw fajerwerków do pokoju. Zrobiłem to tak późno, aby widok fajerwerków mi nie "spowszedniał" i dla zachowania tego obrazka dla ostatnich dni grudnia. Dzień 30 grudnia spędziłem dość leniwie. Prócz wieczornego spotkania ze znajomymi nie wychodziłem z domu i oddawałem się biernemu wypoczynkowi. Postanowiłem powstrzymać się od wszelkich czynności związanych z używaniem fajerwerków aż do Sylwestra, jednak kiedy nastał wieczór, a na zewnątrz zaczęły rozbłyskiwać sztuczne ognie nie mogłem nie myśleć o niezwykłym dniu, który miał nadejść już nazajutrz. Późnym wieczorem dokładnie obejrzałem wszystkie swoje fajerwerki, przeczytałem opisy efektów i uwieczniłem je na zdjęciach, a następnie przez chwilę powspominałem w myślach mijający 2016 rok. Położyłem się spać dosyć wcześnie, ale zaśnięcie tej nocy nie było dla mnie rzeczą oczywistą. Byłem bardzo podekscytowany, nie mogłem oderwać myśli od atrakcji ostatniego dnia roku. W ogóle nie czułem potrzeby zaśnięcia, toteż spróbowałem wmawiać sobie, iż nazajutrz nie czeka mnie nic niezwykłego, a do Sylwestra jest jeszcze dużo czasu. Uporczywe powtarzanie tej myśli odniosło pożądany skutek. Nie spałem jednak nazbyt głęboko, ponieważ budziłem się trzy razy. Za czwartym razem nie wytrzymałem i wstałem z łóżka. Przez okno zauważyłem, że niebo powoli zaczyna zmieniać kolor. Była 6:20. Z ciekawości sprawdziłem temperaturę, która wynosiła minus 8 stopni. Mimo zimna byłem rozgrzany na samą myśl o dniu, który właśnie się zaczyna. Po upływie godziny, którą wykorzystałem na rozmyślanie o tym, co miało nastąpić, było już na tyle jasno, że mogłem wyraźnie zobaczyć swoje "zabawki". Otworzyłem pierwszą paczkę petard, aby symbolicznym strzałem Piccolo rozpocząć dzień pełen przygód. Spostrzegłem, że do paczki dołączona była draska (jak mogłem tego wcześniej nie zauważyć!), zatem przy jej użyciu pozbyłem się pierwszej petardy. Wybuchła dokładnie o godzinie 7:37 (kojarzy się z niezawodnym modelem samolotu ). Następnie odpaliłem jeszcze dwie petardy Explosive I. Zdarzyła się bardzo ciekawa rzecz, bowiem przy wybuchu jednej z nich, ku niebu wystrzeliło bardzo ładne, idealnie równe kółko z dymu, które wzbiło się na wysokość 10 metrów. Najprawdopodobniej właśnie ta petarda obudziła moją rodzinę. Ktoś odpowiedział z daleka podobnym wystrzałem. Zjadłem pożywne śniadanie i włączyłem telewizor, licząc na ciekawe materiały dotyczące pirotechniki. Niczego takiego jednak nie widziałem. W międzyczasie wzeszło Słońce, które oświetliło całe otoczenie, łącznie ze znajdującym się obok mojego domu polem, na którym zawsze odpalam fajerwerki. Miałem wielką ochotę rozpocząć zabawę, ale zabrakło mi energii do wyjścia. Po trudnej nocy nie byłem ani trochę wypoczęty, wyglądałem również - mówiąc delikatnie - nienajlepiej. Postanowiłem więc chwilę się zdrzemnąć. Po około 40-minutowym wypoczynku czułem się nieporównywalnie lepiej. Uśmiechałem się sam z siebie. Bez zwlekania wyjąłem z szafy plecak, po raz ostatni spojrzałem na swoje fajerwerki ułożone równo obok siebie, po czym spakowałem petardy, przebrałem się i wyszedłem na pole (lub na dwór, jak kto woli). Dochodziła godzina jedenasta. Pogoda była jak wyjęta z marzeń. Na ziemi leżała cienka warstwa śniegu, która nie utrudniała poruszania się, ale stwarzała charakterystyczny, sylwestrowy "klimat". Na niebie nie było ani jednej chmury, a nienaganną przejrzystość powietrza zakłócały jedynie smugi kondensacyjne, wytwarzane przez przelatujące raz za razem szerokokadłubowe samoloty. Było ciepło, temperatura nieznacznie przekroczyła zero stopni. Otworzyłem plecak i ułożyłem wszystkie opakowania z petardami na parapecie okna od piwnicy. Strzelanie rozpocząłem lekkimi petardami pokroju Piccolo i Explosive I, planowałem stopniowo przechodzić do większych ładunków. Na podwórzu apartamentowca graniczącego z moją działką bawiła się grupka dzieci z rodzicami. Nie myślałem, że tego dnia używanie petard będzie komukolwiek przeszkadzać, ale po jakimś czasie usłyszałem głośne: "Ludzie, przestańcie strzelać, północy jeszcze nie ma!" Z jednej strony miałem świadomość, że tego dnia wolno strzelać niezależnie od godziny, jednak aby nie psuć sobie relacji z sąsiadami, zdecydowałem nie odpalać jeszcze większych petard i poczekać aż sąsiedzi wrócą do mieszkań. Stało się to dosyć niedługo, ale w międzyczasie zdążyłem pozbyć się połowy paczki Explosive I, pobawić się z psem (Saba w ogóle nie boi się huku, towarzyszy mi dzielnie w każdego Sylwestra), trochę pojeździć i przygotować stanowiska do odpalania fajerwerków (cegły). Kiedy nikt już się nie czepiał, rozpocząłem odpalanie trójkątnych petard od Jorge oraz FP3 Small. Oba rodzaje petard pozytywnie zaskoczyły mnie swoją mocą. Około 12:30 wróciłem do domu, aby się ogrzać i posilić. Nie wracałem jednak od razu na podwórko, lecz na chwilę usiadłem przed komputerem, aby poudzielać się trochę na forum, sprawdzić różne strony, poczytać podsumowania 2016 roku i posłuchać muzyki. Następnie podłączyłem telefon i aparat do ładowania i zająłem się innymi czynnościami, w tym opowiadaniem rodzicom o tym, co zobaczą. W domu przebywałem do około 15:20. O tej porze Słońce zaczęło zachodzić, wyszedłem więc na dwór, aby zaobserwować i uwiecznić na zdjęciu początek Nocy Sylwestrowej. Kiedy tylko Dzienna Gwiazda ukryła się za horyzontem, odpaliłem karabinek Lady Cracker. W okolicy dało się usłyszeć coraz więcej wystrzałów. Gdzieś niedaleko ktoś odpalał gwiżdżące rakietki z hukiem (koniecznie muszę takie kupić w tym roku!). Ten dźwięk to muzyka dla moich uszu, toteż zrelacjonowałem całą atmosferę koledze piropiotr223. Zacząłem odpalać mocniejsze petardy, w tym słynne Super Crackery. Po kilkunastu minutach do moich rodziców przyszli na chwilę goście z życzeniami, zatem ponownie wstrzymałem się od hałasowania najgrubszą artylerią, by ich zbytnio nie straszyć. Na niebie zauważyłem pierwsze rozbłyski, pochodzące z rakiet. Huk ulegał stopniowemu natężeniu i nawet trudno było zauważyć, że zrobiło się ciemno. Wróciłem do domu po latarkę i zapaliłem lampy w ogrodzie, by lepiej widzieć wszystko na moim "poligonie". Wtedy zacząłem się wspaniale bawić. W ruch poszły wszystkie petardy, zacząłem strzelać z takim natężeniem, by pokazać kto rządzi w mojej dzielnicy. Wprawdzie zdarzył się jeden niewypał (FP3), ale poza tym wszystko przebiegało zgodnie z planem. Odpowiadać zaczęła mi najbliższa okolica i po chwili z podwórka sąsiada wystrzeliła pierwsza wyrzutnia - nic specjalnego, ale bardzo miła dla oka piromaniaka. Kiedy ściemniło się już na dobre, a pierwsza gwiazdka (Wenus) jarzyła już jasno nad południowym horyzontem, odpaliłem pierwszy kolorowy ładunek (single shot-a z wyrzutni Magma). Gdy nad moim domem rozbłysła zielona piwonia, stężenie "sylwestrowego klimatu" stało się już bardzo wysokie. Strzelanie trwało jeszcze kilkadziesiąt minut, lecz po odpaleniu sporej ilości wyrobów pirotechnicznych pojawił się problem. Zapalniczka odmówiła mi posłuszeństwa. Próbowałem ogrzać ją w dłoniach, a następnie zaniosłem ją do domu, z nadzieją że z powrotem wszystko będzie dobrze. Ja sam musiałem radzić sobie zapałkami. Strzelanie nie trwało już jednak zbyt długo. Około godziny 18:40 wróciłem zmarznięty do domu na pyszną, bardzo dużą i rozgrzewającą kolację, po której obejrzałem program informacyjny i sprawdziłem "stan zdrowia" zapalniczki. Niestety, nie działała. Wykonałem szybki telefon do przyjaciela i spróbowałem poradzić sobie z tym małym urządzeniem. Niestety, bez sukcesu. Starałem się jednak nie psuć sobie świątecznego nastroju i zasiadłem przy oknie, by podziwiać efekty fajerwerków odpalanych przez mieszkańców mojego miasta. Po chwili usłyszałem wyjątkowo głośne huki, a do mojego pokoju wpadło białe światło. Prędko pobiegłem do sąsiedniego pomieszczenia. Okazało się, że ktoś w moim sąsiedztwie rozpoczął zabawę. Naliczyłem 36 strzałów. To nie był jednak koniec. Po chwili w niebo poszła kolejna i kolejna wyrzutnia - łącznie cztery, wszystkie o dużej liczbie strzałów. Szkoda, że nie widziałem ich efektów w całości, ponieważ dach sąsiedniego apartamentowca mi je zasłonił. W tym samym miejscu kilka dużych wyrzutni zostało odpalonych również o północy, więc chyba jednak nie rządzę w swojej dzielnicy . Chwilę później silne huki odezwały się też z drugiej strony, tym razem mogłem podziwiać efekty w całej okazałości. Nie mogłem pozostać dłużny i po chwili wróciłem na dwór z single shot-ami i najmocniejszymi petardami. Strzelanie było tak miłe, że nawet nie zdawałem sobie sprawy, iż jest już godzina 21:30. Wróciłem wtedy do domu, gdzie pozostałem aż do ostatniego, głównego strzelania. Zasiadłem przed telewizorem i oglądałem sylwestrową transmisję z Zakopanego, a następnie podszedłem do okna i podziwiałem odpalane fajerwerki, słuchając przy tym muzyki. Wybrałem muzykę tych gatunków i wykonawców, których "odkryłem" w mijającym roku i przypomniałem sobie swoje ulubione kawałki. W okolicy ktoś odpalał duże rakiety. Kiedy nadeszła godzina 23:00, zerwałem ze swoich wyrzutni osłony lontów i wierzchnie folie, po czym napisałem na forum że wychodzę strzelać i przygotowałem skrzynkę, do której włożyłem wyrzutnie. Jedna skrzynka nie wystarczyła, zresztą ledwie mogłem to wszystko unieść (całe szczęście, że jestem w dobrej formie). Na koniec poszedłem jeszcze do pokoju, gdzie na biurku spoczywała zepsuta zapalniczka. Wtedy chyba stał się cud. Zaczęła działać! Szczęśliwy i podekscytowany wyszedłem strzelać. Zabawę rozpocząłem wcześniej niż rok temu, aby zdążyć do domu na noworoczne odliczanie. Na wstępie odpaliłem pięć single shot-ów z Magmy, po czym w ruch poszły wyrzutnie w kolejności od najmniejszej do największej. Wrażenia z zabawy znajdziecie w odpowiednim wątku. Strzelanie zakończyłem o godzinie 23:50. Szybko wróciłem do domu i rozpocząłem ostatnie przygotowania do powitania Nowego Roku. Obejrzałem końcówkę występu Zenka i udałem się do pokoju, z którego mam najlepszy widok na fajerwerki. Zauważyłem coś ciekawego. Mimo, że do północy pozostawało jeszcze tylko pięć minut, wystrzałów i efektów było naprawdę niewiele. Wszystko zmieniło się dopiero o 23:59, kiedy niebo po prostu eksplodowało. W ostatniej minucie starego roku zdążyłem jeszcze wysłać życzenia osobie, na której mi zależy, po czym zacząłem uroczyste odliczanie razem z telewizyjną Dwójką. Rozpoczął się dziewiętnasty rok mojego życia. W radosnym nastroju podziwiałem wielobarwne eksplozje na całym niebie, bliskie i dalekie. Zauważyłem zmianę jakościową. Na niebie pojawiło się mało rakiet, wystrzeliło za to mnóstwo wyrzutni, w tym wiele baterii kątowych. Ktoś w moim mieście odpalił wyrzutnię 2'', która szalenie mi się spodobała. Widowisko trwało naprawdę długo, aż do godziny 0:20-0:25. Dla porównania, w 2016 roku dziesięć minut po północy było już po wszystkim. Po zakończeniu tego niezwykłego spektaklu oglądałem jeszcze telewizyjną transmisję z Zakopanego, a jeszcze później podziwiałem piękne, rozgwieżdżone, ponadczasowe niebo i dzieliłem się wrażeniami z innymi. Mój Sylwester skończył się o godzinie 3:00, kiedy poszedłem spać. Kiedy zbudziłem się o godzinie 9:30, było mi trudno przyzwyczaić ozy do światła dziennego, wszystko było takie jasne i dziwne . To był wspaniały i niezapomniany Sylwester. Warto było na niego czekać i jestem przekonany że warto czekać przez dwanaście miesięcy na kolejny taki dzień. Może to długo, ale damy radę. Ten rok będzie bardzo przyjemny i udany, jeśli będziemy wiedzieć, co z nim zrobić. Pozdrawiam wszystkich, którzy przeczytali to w całości, to chyba najdłuższy post na forum Capodanno (Piotrek)
  10. capodanno

    TXB021 Tourbillon

    Wyrzutnia z pięknymi efektami, aczkolwiek o niewygórowanym rozmiarze jak na kaliber 30mm. Pociski lecą bowiem bardzo wysoko. Największą rozpiętość miał efekt palmy zakończonej czerwonymi gwiazdami.
  11. capodanno

    PXB3905 Kewlar

    Okazało się, że wszystkie opinie na temat Piromaxa, z których wynikało, iż jest to importer z najgorszymi efektowo wyrzutniami, które (w przypadku kalibru 30mm) strzelają jak wyrzutnie 25mm od konkurencji, to stek bzdur! Kewlar był przepiękny, mimo że pociski wzbijały się wysoko, efekty były niezwykle rozłożyste (strzały kątowe zajmowały całe pole widzenia obserwatora). Dodatkowo, strzały były bardzo zróżnicowane, mieliśmy efekty od kolorowych gwiazd, poprzez srebrne fale, wierzby i złote palmy, aż do zniewalającego finału, na który złożyły się palmy kokosowe. Tempo strzelania było wręcz idealne. Bateria nie pozbywała się ładunków zbyt szybko, jednak efekty delikatnie się na siebie nakładały, co czyniło je jeszcze bardziej widowiskowymi. To była naprawdę niezapomniana wyrzutnia, chciałbym jeszcze kiedyś ujrzeć ją na żywo. Była fenomenalna, gorąco polecam ją każdemu miłośnikowi naprawdę konkretnych wyrzutni w niewygórowanej cenie.
  12. capodanno

    TXB604 Magma

    Bardzo ładna wyrzutnia, z dużymi jak na 20mm efektami. Szczególnie w pamięć zapadł mi efekt cracklingu, który jest wyjątkowo rozłożysty i jasny. Bardzo polecam!
  13. capodanno

    P0003A Żuki

    To było bardzo pozytywne zaskoczenie! Petardy są bardzo głośne, dodatkowo zawierają bardzo miłą dla oka, czerwoną flarę, ostrzegającą przed tym bardzo przyzwoitym BUM
  14. capodanno

    PXP305 RC5

    Petardy dorównują hukiem Super Crackerom! Ich jedynym minusem jest krótki lont.
  15. capodanno

    TXP859 Super Cracker

    Fantastyczne, bardzo głośne petardy! W odróżnieniu od np. FP3, ich huk jest bardzo basowy i echo dłu8go się niesie. Korpus jest bardzo twardy. Polecam!
  16. Moja ocena: - Piccolo Corsair - każdy je zna, ale napiszę tyle, że nie pogorszyły się w stosunku do poprzednich lat - Explosive I - trafiły się sztuki bardzo głośne, jak i sztuki o mocy Piccolo - Żuki od Komety - bardzo głośne i w dodatku z przyjemną dla oka, choć krótkotrwałą flarą. Bardzo miłe zaskoczenie! - JC09 Triangle - bardzo głośne petardy, jak na swoją cenę bardzo warte polecenia - JC05 - zmian nie zauważyłem, głośne - FP3 od Jorge - wciąż bardzo dobre, flara wyjątkowo jasna - RC5 (nowe) - świetne, bardzo głośne petardy! W swojej kategorii cenowej nie do przebicia! - TXP859 Super Cracker - chyba nie mają 300 dB ale huk był olbrzymi. Gorąco polecam! - Magma - tę wyrzutnię miałem w postaci single shotów - bardzo ładny, duży jak na 20mm efekt, szczególnie zachwycający był efekt cracklingu - Little Palm Tree - również w postaci single shotów - bardzo ładny, kolorowy, migoczący efekt - CF1604 Nite Buster od Europyro - całkiem ładne efekty, choć niektóre strzały były słabo "nasycone". Finał długo migotał na niebie. - Mojito od Triplexa - SZOK! Bardzo szybka, jasne i duże efekty nałożyły się na siebie, przez co ich rozmiar przypominał rozmiar efektu co najmniej wyrzutni 25mm. Finał opadał do ziemi. Gorąco polecam! - Anarchy od Triplexa - spokojna wyrzutnia, z pięknymi efektami, ich rozmiar jednak mnie nie porwał, prawdopodobnie dlatego, że odpaliłem tę baterię zaraz po nieziemskiej Mojito. - Tourbillon - efekty piękne, ale delikatnie rozczarowałem się rozmiarem. Ładunki poszły bardzo wysoko. Największą rozpiętość miała czerwona palma, która mnie zachwyciła. - Kewlar - BRAK SŁÓW, przepiękne, zróżnicowane, perfekcyjnie dobrane efekty na całe niebo. Szelki wystrzeliły wysoko w niebo, ale i tak ledwie obejmowałem je wzrokiem. Piromaxie, jesteś wielki! Bardziej szczegółowe opisy poszczególnych produktów podam w poświęconych im wątkach.
  17. Po raz kolejny tu zamówiłem i po raz kolejny jestem bardzo zadowolony. Przesyłka doszła w 45 godzin, w paczce znalazłem gratisy (petardy Lady Cracker i wyrzutnię CF1604 Nite Buster), a całość była w dobrym stanie. Żadnej wilgoci nie odnotowałem
  18. U mnie na razie jest cicho, ale z pewnością jest to w dużej mierze "zasługa" złej pogody. Mocno wieje i co jakiś czas lunie deszcz, który już wczoraj zmył resztki śniegu. Mimo to, udało mi się dziś zaobserwować puszczaną w sporej odległości wyrzutnię 25-strzałową, której efektami były czerwone i zielone piwonie, wraz z brokatem w finale. Oprócz tego, usłyszałem też kilka odległych pojedynczych wystrzałów. Sporo pirotechniki zostało odpalonej w noc wigilijną. Po wieczerzy miałem okazję podziwiać dwa duże rzymskie ognie, a jeszcze później ktoś odpalił dwie rakiety o dużym kalibrze. Najbardziej zaskoczyła mnie jednak usłyszana później wyrzutnia - a właściwie pora, kiedy to się stało. 25 huków usłyszałem bowiem o godzinie 1:40
  19. W tym wyjątkowym dniu życzę Wam wszystkim radosnych i błogosławionych Świąt Bożego Narodzenia. Niech będą dla Was czasem odpoczynku z rodziną, relaksu i przygotowania się do kolejnego niezwykłego dnia, który nastąpi za tydzień :) Wesołych Świąt!

  20. Powoli zaczyna się dziać. Wczoraj około godziny 20:30 widziałem wyrzutnię 25-strzałową z pięknym brokatem w finale, a oprócz tego kilka pojedynczych huków. Dziś było spokojniej, ale do moich uszu również doszły dźwięki odległych wybuchów. Jest coraz bliżej
  21. capodanno

    PXB3905 Kewlar

    To prawda że wyrzutnie 30mm od Piromaxa strzelają jak 25mm Triplexa? Czy to tylko stek bzdur?
  22. capodanno

    PXB3905 Kewlar

    Zakupiłem ją na tego Sylwestra. Czy ktoś już ją widział i może coś o niej napisać? Pytam, bo bez przerwy słyszę głosy że Piromax jest najgorszą firmą z najgorszymi wyrzutniami, a nie chcę zmarnować pieniędzy.
  23. W gratisie dostałem wyrzutnię Nite Buster od Europyro i karabinki Lady Cracker
  24. Ja nie dostałem jeszcze nigdy mandatu za strzelanie (dopiero pół roku temu zacząłem odpowiadać karnie), ale wczesną jesienią zebrałem swój pierwszy w "karierze" opieprz, od pana z pieskami, który wybrał się na spacer tam, gdzie miało miejsce odpalanie petard (konkretne odludzie). Zagroził wezwaniem Policji i zażądał okazania dowodu tożsamości (czego nie zrobiłem), ale ostatecznie udało się zażegnać konflikt
  25. Piękne zakupy. Widzę, że nie boisz się nowości i lubisz testować różne produkty jako pierwszy z forum. Podobnie jak Ty, zaopatrzyłem się w wyrzutnię Kewlar od Piromaxa. Mam nadzieję, że nie zawiedziemy się na tej baterii, bo na temat produktów tego importera krążą różne, nie tylko przychylne opinie. PS. Dobrze, że się zbyt nie rozdrabniasz. Ilość nigdy nie zastąpi jakości. Pozdrawiam
×
×
  • Dodaj nową pozycję...