adik0703 0 Opublikowano 18 Grudnia 2010 Witam dzisiaj robiąc porządki świąteczne znalazłem stare opakowanie po zestawie z biedronki. Nagle zrobiło mi się ciepło w sercu i ogólnie tak fajnie:). Czy wy też tak czasami macie??? Cytuj
mpiwowski 183 Opublikowano 18 Grudnia 2010 To chyba oczywiste, że każdy tak ma i nie dotyczy to tylko fajerwerków tylko np. też wspólnych wyjazdów, dawnych świat itp. :rolleyes: Cytuj
Poki 17 Opublikowano 19 Grudnia 2010 Jasen, że tak mamy, dlatego pewnie u każdego zalegają pamiątki z dzieciństwa, które już dawno powinny zostać wyeksportowane z naszych domów. Inna sprawa, ładnie miałeś zbunkrowany ten kartonik, że dopiero teraz go znalazłeś podczas gruntownych porządków. Cytuj
Filip 5 Opublikowano 19 Grudnia 2010 Ja przedwczoraj znalazłem gazetkę z biedronki 08/09 ^^ Też tak mi się po wspominało Cytuj
Maurycy 0 Opublikowano 19 Grudnia 2010 Mi wracają wspomnienia, gdy oglądam fotki ze stuffem z 2oo6 roku, gdy moge sobie przypomnieć, jak zaczeła się moja przygoda z fajerwerkami,od czego zaczynałem, i kiedy to było Cytuj
mantis 469 Opublikowano 11 Grudnia 2023 Mam dużo wspomnień z dzieciństwa. Człowiek miał wtedy jeszcze niekompletne pojęcie o pirotechnice. Gdy widziałem rakiety z czarnym czubkiem, zastanawiałem się jakiego koloru będzie efekt, myślałem, że być może taki ciemny srebrny albo całkiem ciemny jak czarna dziura, że trzeba to w dzień odpalać, żeby było widać. Później się okazało, że kolor czubka rakiety nie musi się pokrywać z kolorem efektu. Gdy widziałem efekt na etykiecie, to myślałem, że taki będzie w rzeczywistości. Szybko zweryfikowałem ten pogląd, a efekt na etykiecie przez długi czas traktowałem jako za każdym razem fejkowy. Dopiero później wyszło trochę artykułów, którym efekt z etykiety pokrywał się z tym rzeczywistym. Pamiętam, że gdy miałem 6, 7, 8 lat, to efekty w powietrzu były jakieś takie inne. Trafiały się pony taile, horse taile, której później przez długi czas były rzadkie. Było ogólnie więcej białych i złotych efektów na niebie, mniej tych kolorowych, ale kolorowe też były. Możliwe, że ktoś ładował szele, bo jak wiadomo początki kapitalizmu były mniej uregulowane i mniej się pilnowało piro, ale ogólnie tych kolosalnych efektów było niewiele. Ludzie w latach 90-tych wprawdzie z jednej strony słabiej stali z kasą, ale z drugiej strony chińskie piro po hurtowych cenach było tanie jak barszcz, więc i tak dużo się działo na niebie. Cytuj
Homer 10 Opublikowano 13 Grudnia 2023 (edytowane) Pamiętam petardy na zolta draskę czarne grubości baterii AA. Kosztowały koło 30-40gr/szt i miała cracking,głośny gwizd i całkiem niezły huk. Może to Hestia albo tropic ,ale raczej to pierwsze Było to jakieś 27lat temu. Odnoszę czasem wrażenie ,że piro jakby nie zrobiło większego tutaj postępu w sensie nic lepszego niż to co już dawno było. To samo pirobajery karabinki,bączki , fajne cykoblize to wszystko już było. Kolejne drugie wspomnienie to stare fp3 big z początku produkcji. Te petardy to był kosmos ,że coś tak małego mogło tyle namieszac. Te wszystkie którymi się wszyscy podniecali ostatnie 5 lat najlepszymi to było nic przy starych fp3. Ja to doskonale pamiętam i nie przez kinder mgłe. Edytowane 13 Grudnia 2023 przez Homer 1 Cytuj
Nowak 16 Opublikowano 13 Grudnia 2023 (edytowane) Najbardziej pamiętam sklep zoologiczny w mieście, w którym Pani sprzedawała w grudniu fajerwerki. Mama brała małego mnie i mogłem coś wybrać za parę złotych - humor do końca dnia Jeżdżenie z bratem do dawnego Reala przez kilka lat z rzędu, wózek pełny towaru z Hestii, a po powrocie do domu oglądanie wszystkiego przez godzine trzymając wszystko w reku, plus dodatkowe zakupy w Lidlu ( @mantis przypomniał mi wyrzutnię Wrath Of The Gods, którą brat kupował przez kilka lat właśnie w Lidlu, dodatkowo biorąc 2-3 moździerze co roku) niestety nie pamiętam co to było, brat lubił moździerze i sporo ich było co roku w tamtych czasach. W późniejszych latach (ostatnie 2 klasy podstawówki mniej więcej), po drodze ze szkoły, był sklep sezonowy z piro i wężami świetlnymi. Przynajmniej raz w tygodniu wchodziłem, osoba pracująca była zawsze wyrozumiała i podziwiałem co jest, gdzie co roku dopóki sklep istniał, robiłem tam zakupy Rok temu z ciekawości jeździliśmy z bratem po sklepach i straganach, wspomnienia wróciły sprzed prawie 20lat.. Karabinki GROM i CKM, stare cyrko Jorge, wyrzutnie sąsiada z efektem kolorowych rozet - to był klimat Edytowane 13 Grudnia 2023 przez Nowak Cytuj
mantis 469 Opublikowano 13 Grudnia 2023 23 minuty temu, Nowak napisał: Najbardziej pamiętam sklep zoologiczny w mieście, w którym Pani sprzedawała w grudniu fajerwerki. Wywołałeś u mnie tym samym łańcuszek innych wspomnień - dotyczących sklepów stacjonarnych. W latach 90-tych był sklep stacjonarny z pasmanterią, artykułami papierniczymi i zabawkami. W nim niewielka ilość Lego, ale też pirotechniki, głównie Hestii, Komety i Kellera. Zazwyczaj zlecałem zakupy petard mamie. Oni mieli drugi sklep w innej części miasta, w którym też było trochę piro. Sklep wędkarsko-zoologiczno-myśliwski spośród całorocznych sklepów miał największy wybór pirotechniki. Miał 3 różne lokalizacje, ale za każdym razem przy tej samej prostej drodze, po tej samej stronie ulicy. Często chodziłem tam po szkole pooglądać fajerwerki bez ich kupowania. Raz poszliśmy z kolegą rozdawać ulotki operatora komórkowego Plus i za zarobione pieniądze nakupiliśmy małego piro: piccolaków, małych rakietek a podstawkach Sky Saturn Missles albo Sky Jupiter Rockets (nie pamiętam dokładnie jak one się nazywały), jakieś kulki cracklingowe i dymne. Dużych artykułów nie sprzedawali młodzieży. Miałem wrażenie, że było tam coś w rodzaju rzymskich ogni 2", które widocznie w tamtych warunkach czasowych były legalne pod amatorkę. Przez wiele lat była tam w wazonie dwu i pół calowa rakieta Etna od Jorge oraz trzycalowa szara plastikowa rakieta Holiday Display Rocket od Jorge za 90 zł , której nikt nie kupił chyba przez 7 lat. Dopiero po 22 latach od ujrzenia tej rakiety, po raz pierwszy odważyłem się kupić rakietę tej wielkości... Z czasem powstał - lub nie wiedziałem o nim wcześniej - sklep militarny, który miał pirotechnikę od wielu importerów, głównie od Jorge. Myślę, że mój największy jednorazowy zakup opiewał tam na jakieś 30 zł, bo ogólnie było drogo i nie chciałem się wykosztować. Odpusty to inna historia. Najpierw kupowałem tylko pod jedną parafią, a potem chodziłem do 4 różnych najbliższych parafii. Stąd też miałem odpust w kwietniu, maju, wrześniu i październiku u siebie, oraz czasami wyjazdowo w lipcu, sierpniu, wrześniu i grudniu w innych miejscowościach. Przewagą kramów "straganów" odpustowych nad sklepami stacjonarnymi była większa łatwość przy robieniu zakupów za małolata. Pierwszy zakup w markecie w Biedronce - załadowaliśmy piro na taśmę i mnie sprzedali piro, a koledze nie, bo kasjerka nie pozwoliła mu być pod moją pełnoletnią opieką. Musieliśmy później oddzielnie pojechać z jego tatą, aby kupić piro. Ktoś otworzył u mnie w mieście sezonową hurtownię fajerwerków przy okazji sprzedaży hurtowej zabawek. Można było tam podjechać po wcześniejszym uzgodnieniu telefonicznym. Ceny były trochę wyższe niż hurtowe, ale przynajmniej miałeś osobliwy klimat zakupów prywatno-stacjonarnych. Ze względu na trochę ograniczony wybór fajerwerków oraz losowe terminy dostaw, przerzuciłem się z czasem z zakupów stacjonarnych w tej i innych hurtowniach na zakupy internetowe. Nie wiem jakie są dalsze losy tej sezonowej hurtowni. Cytuj
Homer 10 Opublikowano 22 Grudnia 2023 Kto pamięta te wspomnienia kiedy po nowym roku na korsarzu była promocja na kostki 1 + 1 gratis i to bez sztucznego podnoszenia cen? Jak mars był za 17 to za tyle były dwa jak pluton był za 25 to za tyle były 2 jak jw90 był za 35zl to za tyle były dwa. To najlepsza promocja jaka pamiętam i kupiłem masę ekonomicznych kostek. Radość z paki nieziemska. Nie było tak ,że jak się spóźniłeś kilka godzin to nie zostało już nic. Można było na spokojnie zrobić zakupy bez spiny. Cytuj
Rekomendowane odpowiedzi
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.